Rod wydaje się być odpowiednią osobą na to stanowisko. Ma bardzo duże doświadczenie w prywatnych korporacjach oraz w sferze rządowej. Od zeszłego roku, Rod zarządzał National Cyber Security Center, agendą „Department of Homeland Security” rządu amerykańskiego – oczka w głowie republikanów, powstałego po atakach 11 września. Po roku, w marcu 2009, Rod zrezygnował jednak ze stanowiska, zarzucając NSA brak współpracy oraz brak środków. Ostre słowa, ale on akurat nie był jednym z tych urzędników, którzy bali się o swoją posadę. Jego rezygnacja odbiła się szerokim echem w Stanach. Jego krok był bardzo ryzykowny, ale jak się okazuje, prowadzący do objęcia sterów ICANN.
Rod jest też teoretykiem modeli funkcjonowania organizacji i przedsięwzięć, a dla wielu osób znany jest z książki „The Starfish and the Spider”. W książce rozważa zalety organizacji i przedsięwzięć zdecentralizowanych, takich jak np. Wikipedia czy YouTube. ICANN jest więc dla niego dobrym modelem doświadczalnym...
Niewątpliwie Rod jest miłym facetem z... (czytaj: wie czego chce). Mam nadzieję, że dzięki Rodowi, ICANN zacznie wreszczie dostarczać rozwiązania oczekiwane w branży: IDN ccTLDs, nowe gTLD, automatyzacja IANA itd. Za dwa lata będziemy mogli ocenić, czy mu się uda rozruszać dotychczas niemrawe i nieefektywne ICANN. Ja w każdym raziem trzymam kciuki za Roda, a NASK będzie dalej wspierał ICANN, między innymi poprzez nasze rozwiązania software'owe w zakresie obsługi funkcji IANA, które dostarczamy od dwóch lat dla tej organizacji.